Poprzenia strona...
Wywiady


Rozmowa z Krzysztofem Hołowczycem dla "Orlen ekspress"


- Polacy mają opinię nienajlepszych, a przede wszystkim niezbyt grzecznych kierowców. Czy Pana zdaniem słusznie?
- Nietrudno być dżentelmenem na trzypasmowej niemieckiej autostradzie. A mistrzostwa niemal wymaga poruszanie się po naszych dziurawych drogach. Oczywiście również na autostradzie bywa niebezpiecznie i zdarzają się wypadki. Jednak organizacja ruchu, cała infrastruktura wokół autostrady jest na zupełnie innym poziomie. Tłok na drodze, korki, remonty, bałagan – to rodzi frustrację i agresję. Pomimo to, powinniśmy ciągle pracować nad sobą. Niewłaściwa, agresywna postawa za kierownicą do pierwszy krok do wypadku. Tygodniowo ginie na naszych drogach 120 osób. Te ponure statystyki mówią same za siebie.

- Umiemy, zatem, jeździć, tylko nie mamy dobrych dróg.
- Doświadczeni kierowcy w Polsce nie są słabsi niż kierowcy w Europie. Natomiast, jeśli chodzi o szkolenia, to jesteśmy głęboko w lesie. W tej chwili wiele szkół jazdy otwarcie przyznaje się do tego, że tylko przygotowuje do egzaminu, a nie szkoli kierowców. Dla nas wzorem szkolenia mogłaby być Skandynawia. Tam kurs na prawo jazdy trwa przynajmniej pół roku. Przeciętny kierowca tyle czasu potrzebuje, aby bezpiecznie wyjechać na drogę. U nas szkoły jazdy organizują krótkie kursy za np. 800 zł. Jak można wyszkolić kierowcę i zmieścić się w tych kosztach, skoro samo paliwo zużyte w obowiązkowych jazdach kosztuje więcej niż cały kurs, nie licząc kosztów instruktora, pomocy naukowych itd.? W tej chwili każdy człowiek, nawet bez pedagogicznego przygotowania, może otworzyć szkołę jazdy. Przekazać wiedzę, dobrze wyszkolić kierowcę - to nie takie proste. Może w Polsce znajdzie się sposób na wyrugowanie złych szkół jazdy. Wierzę, że w najbliższym czasie te kwestie zostaną wreszcie uregulowane.

- Bierze Pan udział w wielu akcjach społecznych zwiększających bezpieczeństwo na drogach: propagujących trzeźwość kierowców, zachęcających lokalne władze do wycinania przydrożnych drzew. Czy uważa Pan tę działalność za swoją powinność?
Kiedyś myślałem o sobie jak o nieśmiertelnym. Bo kto strąci Hołowczyca z drogi ? Przecież umiem jeździć, dysponuję świetnym samochodem, mam dobre opony. Potem życie mi pokazało, że ma nieśmiertelnych. Zginął Janusz Kulik – superkierowca, będący u szczytu kariery rajdowej. Nie miał najmniejszych szans, bo ktoś nie nacisnął guzika i nie opuścił szlabanu na przejeździe kolejowym. Zginęli synowie mojego przyjaciela, bo na ich drodze stanęło drzewo. Przydrożne drzewa są piekielnie niebezpieczne, szczególnie na Warmii i Mazurach, gdzie rocznie ginie kilkadziesiąt osób. Ktoś powie - po co wycinać piękne drzewa, dające zacienienie latem i zatrzymujące nawiewający śnieg zimą. Jednak te same drzewa często powodują nieuchronność zderzenia i śmierć ludzi. Chcąc uniknąć zderzenia kierowca przeważnie nie ma szans na ominięcie gęsto rosnących przy drodze drzew.

- W jakim stopniu te akcje zwiększają świadomość i wyobraźnię kierowców?
Korzystając z mojej popularności jako sportowca – kierowcy rajdowego, chcę przekazać młodym ludziom pozytywne wzorce. Skończ z agresją, nie pij kiedy wsiadasz za kierownicę, zachowaj kulturę na drodze. Sam jeżdżę bezpiecznie i do tego namawiam innych, zwłaszcza młodych. Właśnie to pokolenie musi dopracować przepisy w zakresie bezpieczeństwa na drogach. To trudny, niewygodny i omijany przez polityków temat. O bezpieczeństwie mówimy, ale tylko przy okazji akcji społecznych. Rozbudowa dróg i poprawa infrastruktury to olbrzymie pieniądze. Co prawda ciągle coś się dzieje na drogach, ale częściej są to doraźne remonty niż budowa nowych, bezpiecznych autostrad. To porażające, że od 10 lat słyszymy to samo – plany, plany… Tylko nie widać efektów. A złej jakości drogi – to, co roku, tysiące kolejnych ofiar.

- Jaka jest filozofia hasła „Wrzuć na luz – jedziesz na wakacje”?
Na promującym akcję billboardzie można zauważyć pewną zamierzoną przewrotność. Krzysztof Hołowczyc z poważną miną i grożący palcem, a jednocześnie hasło: „wrzuć na luz”.

- Skąd taka zbitka dwóch przeciwstawnych postaw?
- Chcemy, aby wyruszając na wakacje kierowcy byli odprężeni, spokojni i rozważni - bardziej odporni na drogowy stres. Jednak jednocześnie muszą sobie zdawać sprawę z tego, ze polskie drogi są bardzo niebezpieczne. Zagrożenia czyhają za każdym zakrętem, bardzo łatwo o wypadek. Odebrany podczas jazdy telefon, jedzona kanapka, stres, dekoncentrują. Niestety prawie każdy kierowca ma pełne przekonanie, że świetnie jeździ. Że wypadki dotyczą innych, nie jego. Statystyki tymczasem donoszą: 5600 osób zginęło na drogach w ubiegłym roku. Z tych wakacji prawdopodobnie nie wróci ok. 1500 osób. Czy tak musi być? Czy to jest nieuchronne? Wierzę, że ta akcja może uratować kilka, kilkanaście, może kilkadziesiąt ludzkich istnień. Jeżeli nawet jeden człowiek przeżyje dzięki naszym działaniom, to warto takie akcje podejmować.

Rozmawiała: Beata Dawidziuk Poprzenia strona...

Na gr strony...

 



Wystawa Mleczko & Hołowczyc ''Bądź bezpiecznym kierowcą'' http://www.partnerstwodlabezpieczenstwa.pl Akcja Krzyś Krzysztof Hołowczyc [www.holek.pl]
Hołowczyc Management [www.holowczyc.pl]
Prawo jazdy [www.prawojazdy.pl]
Krajowa Rada Bezpieczństwa Ruchu Drogowego [www.krbrd.pl] MIVA Polska [www.miva.pl]
Sponsoring Expert - badania efektywności sponsoringu