|
 
|
Wywiady
W zimowych warunkach na
jezdni musimy zupełnie
przestawić swój styl jazdy,
uwzględniający
przede wszystkim bardzo
śliską nawierzchnię.
W zimie najczęściej tracimy przyczepność,
co może spowodowac poślizg, i w konsekwencji
wypadek. Z reguły przyczepność
traci się, gdy zbyt szybko wjedziemy w zakręt lub gwałtownie zmienimy pas ruchu.
Krzysztof Hołowczyc radzi, jak unikać takich
sytuacji i jak jeździć w okresie zimowym,
by dojechać bezpiecznie.
Świat DHL: Jak, więc, prowadzić auto na śliskiej nawierzchni, żeby uniknąć kolizji?
Krzysztof Hołowczyc: Szalenie ważne jest zachowywanie dużych odstępów miedzy pojazdami. Dotyczy to zarówno sytuacji,
gdy jedziemy, bo wtedy mamy czas zareagować na nagłe manewry jadącego przed nami, jak i sytuacji, gdy zatrzymujemy się
przed kimś, gdyż ten jadący za nami może mieć kłopoty z zatrzymaniem się, a wtedy możemy mu pomóc odjeżdżając trochę do
przodu, ratując przy okazji kufer swojego samochodu. Jeśli już sami przestawimy się na „tryb zimowy” jazdy, to drugą zasadniczą
sprawą jest zachowanie dużego marginesu ostrożności na błędy innych użytkowników drogi. Cóż z tego, że sami jedziemy w miarę ostrożnie, że mamy nowe, zimowe
gumy, gdy jadąca z naprzeciwka, wyładowana po brzegi, ciężarówka opony ma łyse jak kolano. Kierowca jedzie już dwunastą
godzinę, a za ostatni przegląd techniczny zapłacił dwiema flaszkami żytniej. Na ośnieżonej nawierzchni taki pojazd w każdej
chwili może stracić przyczepność, a wtedy sunie wprost przed siebie taranując i miażdżąc wszystko po drodze.
No tak, ale co my możemy zrobić? Jaki wpływ mamy na zachowanie innych użytkowników drogi?
Gdy widzimy „podejrzany pojazd”, powinniśmy go omijać tzw. szerokim łukiem, jechać blisko swojej prawej krawędzi jezdni,
bacznie obserwować tor i prędkość jazdy innych pojazdów, by w razie czego móc natychmiast zjechać na pobocze lub w inny
sposób ominąć zagrożenie. Szczególnie ważne jest to na zakrętach. Często obserwuję kierowców, którzy z uporem maniaka
trzymają się osi jezdni, mimo że droga jest całkiem szeroka, do tego z utwardzonym poboczem. Wyobraśmy sobie wspomnianą
ciężarówkę, która na zakręcie tylko o metr wysunie się niechcąco poza swój pas ruchu.
Skutki zderzenia czołowego z jadącym środkiem jezdni, z naprzeciwka, samochodem
osobowym będą tragiczne, szczególnie dla kierującego i pasażerów osobówki.
I co z tego, że w zasadzie jechał on prawidłowo, swoim pasem, z dozwoloną prędkością.
I co z tego, że racja jest po jego stronie. życie uczy, że często tych, co mieli rację nie ma już wśród nas…
Chyba jednak nie sposób jest myśleć za wszystkich innych użytkowników drogi i przewidywać ich zachowania?
Moją drogową maksymą od dawna jest właśnie myślenie za innych. Druga to przewidywanie ich zachowania. Czasem mam
wrażenie, że jestem po trochu jasnowidzem. Z daleka wyczuwam „podejrzany element” na drodze. Moi pasażerowie często
przecierają oczy ze zdumienia w sytuacjach, gdy np. spokojnie stojący w bocznej drodze „żuczek” nagle decyduje przeskoczyć w poprzek
ruchliwą trasę, a ja chwilę przedtem zwolniłem znacznie, jakby przeczuwając jego zamiary. Takich sytuacji są setki. Jestem
pewien, że nie tylko ja mam takie umiejętności przewidywania. Każdy bystry obserwator wraz z przejechanymi kolejnymi tysiącami
kilometrów nabywa takich zdolności i jest w stanie coraz lepiej przewidywać zachowanie innych kierowców. Popróbujmy
być takimi jasnowidzami. Nie dajmy się zaskoczyć nie tylko zimie, ale i innym użytkownikom drogi. To dobry sposób na przetrwanie,
szczególnie zimą.
O czym jeszcze należy pamiętać, jeżdżąc w temperaturze poniżej zera?
Należy zwrócić uwagę na wiele elementów. Po pierwsze, opony. Te letnie robią się na tyle sztywne, że szanse na precyzyjne prowadzenie
samochodu maleją, szczególnie gdy na drodze pojawi się śnieg czy lód. Następną rzeczą jest używanie odpowiedniego paliwa, dotyczy to kierowców mających
silnik Diesla. Powinno to być paliwo zimowe, które nie będzie zamarzało. Ważne jest również odpowiednie traktowanie naszego
silnika. Nie należy go forsować, jeżeli jest zimny, szczególnie po mrośnej nocy, gdy
bardzo spieszymy się do pracy. Wtedy silnik naprawdę mocno się zużywa. Przy niskich
temperaturach pozwólmy się rozgrzać zmarzniętym elementom. Kolejna rzecz to
dbałość o dobrą widoczność. Często widuję, przy dużym mrozie, kierowców obserwujących
drogę poprzez odskrobany malefki pasek szyby. Chcą zaoszczędzić parę
minut na porządne odmrożenie szyb, co niestety jest bardzo niebezpieczne.
Wiemy już, że zmiana opon na zimowe jest tak ważna, kiedy jednak najlepiej
to zrobić?
Większość kierowców przymierza się do tego dopiero, gdy zaczyna śnieżyć. Część dopiero wtedy, gdy wpadnie w pierwszy poślizg.
To nie są dobre postawy. Po pierwsze już może być za póśno, po drugie tłok w serwisach ogumienia jest wtedy niesamowity.
Zwykle czekamy aż spadnie śnieg, bo szkoda nam zdzierać zimowe opony na suchym asfalcie. Powinniśmy jednak wiedzieć,
że przy temperaturze poniżej plus siedmiu stopni opona zimowa nie ściera się nadmiernie. Tak, więc optymalnie jest zmieniać
opony na zimowe, gdy temperatura spada poniżej siedmiu stopni, a wtedy zima nas nie zaskoczy.
Czy jeśli mamy nowe zimowe opony, możemy już czuć się bezpiecznie?
Oczywiście nie dajmy się zwieść, że opony zimowe są gwarancją bezpiecznej jazdy. To tylko ważny element składający się na nasze
bezpieczefstwo. Niektórym może wydawać się, że jak założą zimówki, to nie grożą im już żadne poślizgi, a po śniegu czy lodzie
jechać będą niczym po szynach. Opona zimowa rzeczywiście zdecydowanie zmniejsza ryzyko poślizgu, ale go nie wyklucza!
Wszystko jest w naszych rękach, no i w nogach, szczególnie tej od gazu i hamulca, czyli prawej. Jeżeli będziemy ruszać sprawnie,
w sposób skoordynowany głową, rękoma i nogami, to być może nie damy się zaskoczyć nagłej utracie przyczepności.
Jak wyjść z nagłego poślizgu?
Trzeba robić wszystko, by nie wpaść w poślizg! Niestety w kilku zdaniach, bez zajęć praktycznych, nie da się nauczyć kontrolowanych
poślizgów. Do tego na drodze najczęściej poślizg jest niezamierzony, nagły, a wtedy opanowanie go jest nie lada sztuką.
Starajmy się raczej jeśdzić tak, aby unikać nagłej utraty przyczepności. Należy płynnie i delikatnie operować kierownicą,
gazem i hamulcem. Manewry rozpoczynać odpowiednio wcześniej, by nie były one gwałtowne.
Czy warto skorzystać ze szkoły jazdy w celu poprawy swoich umiejętności w warunkach zimowych?
Każda forma podnoszenia naszych umiejętności jest potrzebna. Niestety w Polsce jest dość mało placówek zajmujących się doskonaleniem
techniki jazdy, a jeśli nawet są, to z reguły dysponują dość słabym zapleczem. Mam na myśli płyty poślizgowe i inne elementy,
na których można ćwiczyć w warunkach zbliżonych do ruchu drogowego. Jeśli znajdziemy taką Akademię Bezpiecznej
Jazdy – to oczywiście warto w niej się podszkolić. Ja najczęściej proponuję jednak
prostszą formę, a mianowicie znalezienie sobie jakiegoś opuszczonego placu, czy
parkingu i popróbowanie we własnym zakresie, jak zachowuje się nasz samochód,
gdy gwałtownie zahamujemy na śliskiej nawierzchni lub gdy wprowadzimy go
w poślizg. Takie poznanie swoich umiejętności, granicy przyczepności i możliwości
samochodu może być bardzo przydatne w różnych nagłych sytuacjach, które nas
mogą spotkać na drodze.
|
 
|
|
|